Z każdym kolejnym skrzyżowaniem broni, każdy odłam staje się silniejszy o nowe doświadczenia - choć jaki jest sens tego nieustannego doskonalenia, jeśli nikt nie dochodzi do wspólnego konsensusu?
Poza grupami, zaobserwować można też samotne jednostki, próbujące istnieć niezależnie w tym świecie pogrążonym w ferworze walki. Udają one bezinteresowność, wykonując samotny taniec mający wzbudzić zainteresowanie pobliskich grup; jednak po co? Dlaczego to robią? Nie jestem w stanie dociec.
***
Oprócz tych dwóch typów, jest jeszcze jeden - o nim nie mam do powiedzenia nic, gdyż sam staram się go jeszcze zrozumieć.
***
W tym złudnie zatłoczonym miasteczku, niebo zawsze jest szare, a dźwięki rozchodzące się w tle nie mają jawnego źródła. Szumią one w uszach, zagłuszając komunikację (jeśli do tej ówcześnie dojdzie, co jest rzadkim widokiem wśród tych ciasnych zabudowań) i uniemożliwiając myślom układanie się w odpowiedni sposób; stawiają one labirynt w głowie bez żadnego wyjścia - dając jednak dokładne instrukcje.
Jest to miasto pełne duchów - straszydeł, zastawiających drogę na każdym kroku, każdym zakręcie. Odwracają one uwagę każdego, zmuszając , by ten patrzył się wprost w jego przeraźliwą twarz - nigdzie indziej.
Chodniki wydają się nad wyraz szorstkie, a światła oślepiają niczym zapomniane już dawno słońce; są one jego zamiennikami, gdyż jego towarzystwa nie uświadczymy o żadnej porze; schowane jest za siwymi chmurami odgradzającymi całą tę miejscowość od rzeczywistości, rzucając na nie cień, którego żaden mieszkaniec nie jest w stanie dostrzec; w końcu żyje w nim od początku.
***
W mieście tym widuję czasami lisa, który ze swoim sprytem zdaje się wskazywać mi odpowiednią drogę po tych skomplikowanych uliczkach. Nie ufam mu - kto ufałby przebiegłemu lisowi? Jednak za każdym razem podążam jego śladami, nie bacząc na jego zamiary, gdyż wiem, że jest to mój jedyny przewodnik i przyjaciel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz