czwartek, 2 kwietnia 2020

szczera rozmowa.

- Więc, niech mi Pan opowie; jak wyglądało Pana życie, wtedy? - pyta się mnie, wyraźnie zaciekawiony, lekko stukając rytmicznie palcami o dzielący nas stolik.
- Byłem głupi. Robiłem wiele złego;  krzywdziłem, kradłem, znęcałem się - nie wiem, dlaczego to robiłem; żałowałem każdego czynu, jakiego dokonałem. Czy robiłem to świadomie? Nie. Choć jestem pewien, że gdzieś w środku zawsze byłem świadom tego, co robię. A może jednak nie? Może nie mam racji? Nie pamiętam do końca - z resztą jak zawsze. Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze pozostaje to niedopowiedzenie w moich wspomnieniach - "czy na pewno tak było?" "może dramatyzuję? - na pewno dramatyzuję". Nie chcę się jednak bardziej w nie zagłębiać; ze stresu; ze strachu przed tym, co mogę tam odkryć. Nie chcę wierzyć, że jestem złą osobą. Często sobie zaprzeczam; myśląc o jednym, od razu przywołuję z tyłu głowy argument przeciw. Nie jestem pewien żadnej swojej wypowiedzi. Nie jestem pewien niczego w swoim życiu; czy takie życie bez pewności można nazwać życiem? Dokonując tych pustych decyzji, kieruję się jedynie tym, co mówi mi ten mój cichy głos w głowie; skąd mam wiedzieć, czy mówi on prawdę? A co, jeśli kłamie? Robię wtedy coś, co nie jest zgodne z prawdą - z tym, jak wygląda świat. Zawsze boję się pójść złą ścieżką; że w przyszłości spoglądając na siebie, będę się oceniał, tak jak robię to teraz. Boję się samego siebie; jednak nie tego, którym jestem teraz, tylko tego, który dopiero zaistnieje.
     Chcę uzyskać pewność w swoje słowa - uzyskać pewność w siebie i swoje istnienie; to, że mam jakiś powód, by chodzić - że chodząc, nie krzywdzę.
     Chcę nauczyć się wybierać poprawne ścieżki, kroczyć tymi drogami, które w końcu poprowadzą mnie w dobrym kierunku; czuję, jakby ktoś u góry wiecznie podstawiał mi pod nogi jedynie te zapadające się z każdym moim kolejnym krokiem.
krok
czuję, jak moje zmysły odchodzą gdzieś daleko
krok
sam wybrałem tę ścieżkę
krok 
z każdym kolejnym krokiem idę coraz wolniej, coraz bardziej rozpaczliwie błagając o pomoc
krok
czy ktoś mnie słyszy? halo?
krok
czy to jest na pewno dobry zakręt?
krok
którędy mam iść?
krok
jestem sam
Najgorszą zmorą są jednak ci, których chcę chronić przed samym sobą - inni ludzie, wiecznie patrzący na to, co robię - często znający moją sztuczną sylwetkę i bojący się, gdy ukazuję im swoje prawdziwe ja. Boję się tych, którzy na mojej ścieżce wciąż patrzą i patrzą i patrzą i patrzą i widzą
moje
za długie ręce
za grube nogi
za wąskie usta
za duży nos
za małe oczy
za szerokie barki

za długie włosy
za krótkie palce
za dziwne kroki

małe, analizujące roboty wiecznie wpatrujące się głęboko i ciągle dopisujące sobie w głowie kolejne przymiotniki
     Stojąc na peronie ogarnia mnie niewyobrażalny strach; obserwując przejeżdżające pociągi, myślę sobie o wszystkich przegapionych okolicznościach uciekających tuż przed moimi oczami. Czekając, zawsze boję się, że wsiądę w ten zły i pojadę, nie mogąc wrócić.
     Życie jest niczym peron, przez który przejeżdża stado pędzących pociągów.

     Boję się, że utraciłem swoje sny; że nie potrafię już ich malować słowami, że nigdy już nie wróci ten sam dręczyciel, ten sam złodziej, ten sam sadysta i kat, co kiedyś.
     Boję się siebie samego; tego, jak zepsuty jestem - często zaskakuję samego siebie i nie wiem, czym jest ten robak drążący we mnie dziury i tego, jak daleko zajdzie nim uzna, że wystarczy.
Rozgrzebując tak życie, zawsze przypominam sobie to, za co tak naprawdę nienawidzę siebie samego: wymagam nieustannej atencji; jestem niczym pies czekający ciągle u nóg swojego pana, chcący, by ten pogłaskał go po jego głowie i powiedział mu, jaki jest dobry i kochany. Nieważne ile będę się nienawidził, nieważne ile będę nad tym myślał, zawsze będę czuł tę prawie nie do zaspokojenia potrzebę.
- Czego więc się nie boisz?
- Nie wiem. Samotności?
- To już tak oklepane, błagam. Może coś bardziej oryginalnego? Nie boisz się tego powiedzieć publiczności? - oznajmia, z drwiącym uśmiechem na twarzy.
- Chyba właśnie tego boję się najbardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz