sobota, 17 listopada 2018

Piaskownica.

   Kolejny raz, niczym dziecko, wchodzę do tej samej piaskownicy w poszukiwaniu kontaktu. Kolejny raz go nie znajduję. Znów stąpam bo suchym piasku wsypującym się do każdej części mojego ubrania raniąc moją delikatną skórę.     
   Po co więc to robię? Dlaczego jestem swoim własnym katem, wchodząc do tego nostalgicznego miejsca, przywołując dawne wspomnienia? Nie są one niczym innym a igłami zaszywającymi moje usta.
   Cały zbiornik wypełniony jest małymi robakami wpełzającymi po mnie kończąc w moich oczach, powoli wyżerając je, robiąc mnie ślepym; niestety, te po czasie odrastają, przywracając moją wizję. Insekty jednak nie znikają; wgryzają się coraz głębiej, póki nie staję się pusty. Upadam, bezsilny, a sępy zlatują się, by moje ciało się nie zmarnowało.
   Nie zostaje ze mnie nic.
   Potem jednak zmartwychwstaję. Żyję.
   A następnie przychodzę tu znowu.
   Dlaczego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz