poniedziałek, 10 grudnia 2018

Hycel.

   Zagubiony hycel poszukuje zagubionego psa; zaginął gdzieś w gąszczach ciemnego lasu, błądząc po krętych ścieżkach udeptanych przez nieznanych mu ludzi. Wreszcie jednak odnalazł skrawek, na którym nigdy nie postała stopa ludzka; kawałek ziemi nigdy nie odkryty; nowy, dziewiczy. Ten jednak stał się dla niego labiryntem bez wyjścia - pułapką bez drogi powrotnej; solą dla ślimaka.
   Wszystko to jednak z powodu pewnego kundla, którego pojmanie stało się celem życiowym przytoczonego hycla; powziął sobie za zadanie złapanie go już dawno temu - teraz jednak nadarzyła się idealna okazja by wypełnić jego przeznaczenie. Niestety, głupiec nie pomyślał zapuszczając się w te mgliste miejsca, dlatego pląta się teraz w miejscu, do którego zawiodła go jego ofiara.
   Mimo braku orientacji, nadal nie porzucił tego, po co tutaj przyszedł; sprawdza każdy krzak, każdy liść wręcz - byle się upewnić, że pies nie uszedł jego wzrokowi.
   Czy sczeźnie w tym miejscu? Może miejsce, w którym się znalazł to kurhan, a teraz niszczy pamięć o nieznanych mu ludziach chodząc po ich szczątkach?
   Poczyna żałować tego, że się tu znalazł.
   Wtedy jednak dochodzi go odgłos, który tak dobrze zna; to szczeknięcie psa, na którego poluje! Euforia wręcz wylewa się z jego ciała i nie może się opanować. Wreszcie dopnie swego; będzie mógł nawet zrównać się z ziemią w tym miejscu - nie będzie potrzebował już niczego w swojej egzystencji. Byle tylko pozbyć się tego pchlarza.
   Jednak dzieje się coś, czego nie spodziewał się nikt; oprawca skacze na swoją ofiarę ze łzami w oczach szczerząc kły. Hycel nie domyśliłby się nigdy, że cała sytuacja ma tak naprawdę inny wydźwięk. Dlatego w ostatnim akcie desperacji podnosi kamień, chcąc uderzyć kundla w pysk; trafia - ten jednak nie daje za wygraną i przegryza człowiekowi krtań.
   Bohater wykrwawia się, pozostawiając po sobie tylko pył. Pies ze szramą na nosie ucieka z miejsca zdarzenia, przestraszony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz